PUBLIKACJE
Witamy w "Serwisie publikacji uczniowskich". W zakładce prezentować będziemy twórczość naszych uczniów. Zachęcamy do lektury.
''Święta w szpitalu''
A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,Wbrew tak zwanej ironii losu.
Kolęda Dla Nieobecnych - Beata Rybotycka, Zbigniew Preisner
Płatki śniegu bezwładnie opadały na ziemię, tworząc wokół puszysty, biały dywan. Cała okolica jaśniała bielą i zawieszonymi na domach kolorowymi lampkami. Ten widok ukształtował świąteczną atmosferę, której wszyscy tak mocno oczekiwali. Już nie mogę się doczekać, aż pojedziemy po choinkę. Co roku całą rodziną wybieramy się na skup drzewek i wybieramy najładniejszą choinkę, która będzie nam towarzyszyć w czasie Świąt.
- Ta jest prześliczna! - krzyknęłam, delikatnie szarpiąc mamę za ramię.
- Masz rację, ale wydaje mi się, że ta będzie odpowiedniejsza. - Wskazała na stojącą przy białym murze wysoką choinkę o rozłożystych gałęziach.
- Dobry gust. Bierzemy ją. - rzekł z zadowoleniem tata. - Podoba Ci się Łucja?
- Jest wspaniała.- stwierdziłam z zachwytem.
No to idę zapłacić, a Wy poczekajcie na mnie w samochodzie.- Oznajmił, po czym skierował się do kasy.
Czekając z mamą w aucie, włączyłyśmy radio. Minęła już połowa grudnia i wszyscy żyli nadchodzącymi świętami. Z głośników rozległa się moja ulubiona kolęda, do której zawsze miałam wielki sentyment. Przypominała mi, że mimo wszystkich złych rzeczy, które nas spotykają, warto kontynuować dalszą część życia dla tak rzadkich, unikalnych chwil, które choć na moment sprawią, że jesteśmy szczęśliwi.
W bocznym lusterku zauważyłam zbliżającego się tatę, który na plecach dźwigał naszą choinkę. Otworzył bagażnik i zapakował ją do auta. Okrążył samochód i poprosił mamę, aby prowadziła, bo kasjer, u którego kupował drzewko, poczęstował go kieliszkiem wódki na rozgrzanie i nie jest w stanie jechać. Mama bez pretensji przesiadła się na miejsce kierowcy i włożyła kluczyk do stacyjki, po czym odjechaliśmy z parkingu.
Po piętnastu minutach podróży zorientowałam się, że coś jest nie tak. Jechaliśmy slalomem, a na jezdni było bardzo ślisko. Spojrzałam na mamę. Była blada i nieobecna, a jej rumieńce na policzkach gdzieś zniknęły. Nagle, w jednej chwili jej głowa opadła na kierownicę i wszyscy byliśmy zdani na pastwę losu. Obserwowałam, jak jadące przed nami auto jest coraz bliżej. Moje ciało zastygło i nie mogłam się ruszyć. Tata szybko chwycił kierownicę i ostro skręcił w bok.
Nie mieliśmy już wpływu na to, co się stanie. Zamknęłam oczy i po prostu czekałam.
Pierwsze, co zobaczyłam po przebudzeniu, to wielkie, masywne drzewo, w które prawdopodobnie uderzyliśmy. Z maski samochodu ulatniała się chmura szarego dymu. Wokół rozlegał się dźwięk syreny alarmowej. Byłam zziębnięta i osłabiona, ale nie przejmowałam się tym. Chciałam sprawdzić, czy rodzicom się nic nie stało, jednak nie byłam w stanie się ruszyć. Za szybą zauważyłam ratowników, którzy próbowali otworzyć drzwi samochodu, które prawdopodobnie się zatrzasnęły. W końcu, gdy im się to udało, natychmiast się nami zajęli.
Nie mogli dobudzić mojej mamy, która odniosła najwięcej urazów. Na widok jej rany na głowie dostałam ataku paniki. Byłam tak roztrzęsiona, że nie słyszałam, co mówią do mnie poszczególne osoby. W końcu musieli mi podać leki uspokajające, bo mój stan psychiczny był nie do opanowania.
Tata odzyskał przytomność i nie poniósł żadnych poważniejszych obrażeń, podobnie jak ja.
Pojechaliśmy za karetką do szpitala zobaczyć, jak potoczy się dalsza część wydarzeń. W szpitalu mama w końcu się obudziła, jednak była bardzo słaba. Lekarze zrobili jej mnóstwo badań, dzięki którym miało się okazać, jaki jest jej stan. To, co usłyszałam od lekarza, było szokujące. Dowiedziałam się, że pięć miesięcy temu stwierdzono u mamy nowotwór trzustki, jednak za późno, by móc zacząć leczenie...
Codziennie odwiedzaliśmy mamę w szpitalu. Z dnia na dzień choroba się rozwijała, a mama była coraz słabsza i chudsza.
Za trzy dni jest Wigilia, a my będziemy musieli ją spędzić w szpitalu. Mama próbowała mnie przekonać, abyśmy zrobili ją z tatą sami, w domu, jednak nic z jej starań nie wyszło. Nie pozwolę na to, abyśmy spędzali Święta osobno. Boże Narodzenie to czas dla rodziny. Do przebaczania, zawarcia pokoju, spędzania tych wspaniałych chwil wspólnie.
Pakowałam świeżo upieczone pierniczki do pudełek. Tata przygotował pierogi i ugotował barszcz. Kupiliśmy też małą choinkę, bo poprzednia nie zmieściłaby się w szpitalnej sali. Wszystkie prezenty były już zapakowane w bagażniku. To był wyjątkowy dzień dla nas, tym bardziej, że mama doczekała się Wigilii.
Zobaczywszy nas, wchodzących z kolorowo ozdobioną choinką, zapakowanymi potrawami i prezentami, uśmiechnęła się. Jej kąciki ust podniosły się na tyle, że można było zauważyć, że jest szczęśliwa.
Zupełnie nie odczuwałam tego, że jesteśmy w szpitalu. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że nie jest ważne to, gdzie jesteśmy, lecz z kim.
Razem z tatą siedzieliśmy obok mamy, w milczeniu wzajemnie na siebie patrząc. Mama nabrała powietrza i powiedziała coś, czego nigdy w życiu nie zapomnę.
- Jestem szczęśliwa, że mam tak wspaniałego męża i córkę. Nie smućcie się, gdy odejdę. Zawsze z Wami będę i nigdy Was nie opuszczę, bo jesteście najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Te Święta są moimi najszczęśliwszymi, bo spędziłam je razem z Wami. Odchodzę po to, by żyć, tym razem wiecznie. Kocham Was.
Zamknęła oczy, a po jej twarzy zaczęła mozolnie spływać przeźroczysta łza. Odchodziła od nas.
Złapałam mamę za rękę i uśmiechnęłam się do niej szepcząc do jej ucha, że bardzo ją kocham. Miałam nadzieję, że mnie usłyszy. W tle słyszałam tylko tekst piosenki...
Daj nam wiarę, że to ma sens.
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są - dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze.
Że odeszli po to by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznieAutor: Julia Czaja
klasa III B Gimnazjum
Opowiadanie to zajęło I miejsce w Powiatowym konkursie na najpiękniejszy utwór o tematyce bożonarodzeniowej "Moja świąteczna opowieść"
MOJE MIEJSCE…
Pola, lasy i jeziora
Odwiedzić to miejsce pora.
Tam kolebka lepienia garnków,
Talerzy, kubków i dzbanków.
Kościółek średniowieczny w samym środku,
Tańce kaszubskie w Kulturowym Ośrodku.
Tam na burczybasie, diabelskich skrzypcach grają,
Co roku rekordy w zażywaniu tabaki pobijają.
Tam zagłębie truskawkowe,
Nieodkryte szlaki kajakowe i rowerowe.
Perełką Kaszub tę miejscowość nazywają,
Wszyscy, którzy ją osobiście znają.
Wszystkie dobrodziejstwa przyrody,
Zgromadziły się wokół wody.
Ta piękna cud kraina, która nas wzywa,
Chmielno się nazywa.
Autor: Julianna Puzdrowska
Klasa III B Gimnazjum
Rymowanka o bezpieczeństwie zimą
Gdy jedziesz saniami,
nie rzucaj śnieżkami.
Na cienki lód nie warto wchodzić,
a na grubszym już można brodzić.
Autor: Piotr Kozaczenko, klasa VI
„ BYĆ BEZPIECZNYM …”
Być bezpiecznym – ważna rzecz,
Eliminuj zagrożenia, odrzucaj je precz.
Zawsze oglądaj się w lewo i w prawo,
Przechodź po pasach, omijaj drzewo.
Idąc poboczem, miej auto przed sobą,
Etykietki i odblaski niech są twoją ozdobą.
Chcąc dotrzeć cało w góry i lasy,
Zakładaj kask, zapinaj pasy.
Entuzjazm swój na drodze hamuj,
CEŃ życie swoje, innych też szanuj!
Samochodem, pieszo czy rowerem,
Trzeba działać ze STOP – erem.
W domu, w szkole, na wakacjach
O tych ważnych pamiętaj racjach.
Autor: Ola Cieszyńska, klasa VI
''Zaczniemy od nowa...''
Kiedyś razem staniemy w progu
twarzą w twarz,
a nasze spojrzenia stopią się w płomień,
płomień jasny jak gwiazda.
Na zawsze razem będziemy trwać,
choć już nie dane jest nam spać.
Będziemy latać pomiędzy duszami,
lecz My jedyni będziemy się wzajemnie kochali.
Nadeszła chwila, gdy wszystko się kończy.
Kończy się to, co zaczęło się kończyć.
Stąpamy po ziemi, lecz już zasypani.
Oddychamy bez powietrza zupełnie sami.
Płaczą nad nami nasi najbliżsi,
rysując w sobie po nas głębokie blizny.
Teraz zupełnie nadzy, odkryci przed sobą,
zaczniemy od nowa, ale nie tą samą drogą.
Autor: Julia Czaja, klasa III B Gimnazjum
Nasza klasa jest fajowa,
i do zadań wciąż gotowa.
O północy i poranku
śpi sobie jak po rumianku.
Piotr, Fabian no i Adrian
na matmie się zgłaszają
i za to oceny dobre mają.
Gdy pani wychodzi, wielki szum się robi,
bo gumkami się rzucamy,
no a potem pały zbieramy.Gdy z Panią Kasią lekcję mamy,
to przed Panią uciekamy.
Jak ktoś na sprawdzianie kłamie,
to długopis w rękach łamie.
Autorzy: Piotr Kozaczenko, Adrian Witka, Fabian Puzdrowski
,, PAPIEROS JEST BEE ’’
Jeśli kolega poprosi Cię,
żebyś zaciągnął się,
powie, że kasę Ci da,
jak zajarasz z nim dzisiejszego dnia.
Nie słuchaj jego bzdur ,
pomyśl, że to gbur,
że moje życie to bajka,
udana rymowanka.
Powiedz, że
papierosy są złe.
Gdyby on jednak wyśmiał Cię,
to powiedz, że
papierosy w nałóg wprowadzą Cię.
Więc i Ty nie daj się,
tylko powiedz po prostu
NIE!!!
ZUZANNA LILA
CIEKAWE_MIASTA_POLSKI.pptx_AGATA__OLA__NATALIA.pptx
,,Świąteczny prezent” - Szymon Kuczkowski, kl.Va
Rok temu zima była sroga. Często wiał silny, porywisty wiatr a śnieg mocno sypał. W naszym domu przeziębienie dopadło każdego po kolei. Nawet naszą mamę. Tata wyjechał w delegację a siostra na szkolny obóz.
Postanowiłem więc zaopiekować się chorą mamą. Ubrałem się ciepło i dzielnie poszedłem do apteki po lekarstwa. Wracając w śniegu po kolana, usłyszałem jakieś tajemnicze piski. Rozejrzałem się, ale niczego nie zauważyłem. Stanąłem w miejscu i nagle poruszyła się gałązka na krzaku w naszym ogródku. Troszkę się przestraszyłem, ale ciekawość wzięła górę. Podszedłem bliżej, odsłoniłem gałązki i zobaczyłem małą futrzaną, rudą kulkę. Drżąca kulka okazała się słodkim kotkiem. Wziąłem go na ręce i otuliłem ciepłymi rękawicami. Mały piszczał żałośnie, ale ja mówiłem do niego, że teraz jest już bezpieczny i zaraz będzie w ciepłym miejscu. Gdy wróciłem do domu, przejęty całą sytuacją, pokazałem mamie małą niespodziankę. Mama najpierw wzięła leki, ale zaraz potem jej mina nie była zadowolona. Nie z powodu leków, lecz z powodu niespodzianki. Co mieliśmy teraz zrobić z kotkiem? Ja szybko zacząłem działać: znalazłem ciepły kocyk, miseczkę i błagalnym wzrokiem patrzałem na mamę, abym mógł zatrzymać kotka. Ponieważ zostało tylko kilka dni do Świąt Bożego Narodzenia, mama zgodziła się, ale pod warunkiem, że po Świętach zawieziemy zwierzątko do schroniska. Zaopiekowałem się małym a on wdzięcznie się do mnie tulił i coraz częściej wesoło bawił. Święta już wszyscy zdrowi spędziliśmy z nowym członkiem rodziny. Byłem bardzo szczęśliwy, ale cały czas pamiętałem, że przyjdzie nam się rozstać. W tym czasie mama dziwnie mi się przyglądała. Miałem nadzieję, że zdarzy się świąteczny cud i rodzice zmienią zdanie. Ale niestety nadszedł ten dzień. Od rana byłem smutny, ale musiałem dotrzymać słowa. Wziąłem kotka do samochodu i razem z tatą i mamą pojechaliśmy do schroniska. Starałem się być dzielny, jednak łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Gdy dotarliśmy na miejsce, mama jakoś nie chciała wysiadać z samochodu. Nastała cisza i wtedy odwróciła się do mnie z lekkim uśmiechem. Nie wiedziałem co to znaczy i w tym momencie oznajmiła mi, że nie możemy oddać świątecznego prezentu! To było spełnienie moich marzeń! Wróciliśmy szczęśliwi do domu. Tego dnia nasz kot został nazwany Puszek.
Te święta zapamiętam na zawsze. Mój prezent okazał się moim najlepszym przyjacielem.
Szczęśliwego_Nowego_Roku_.pptx DOMINIKA BIELAWA
ŻYCZENIA_ŚWIĄTECZNO-_NOWOROCZNE.pptx_ŁUKASZ.pptx
Bezpieczna_zima.pptx_Szymon_Kuczkowski.pptx
BEZPIECZNE_FERIE.pptx_Zuzanna_Lila.pptx
Różne_oblicza_zimy._Oktawian_Koperski.pptx
Bezpieczna_zima.pptx_Mateusz_Walaszkowski.pptx
Życzenia_noworoczne.pptx_-_KLASA_7.pptx
ANDRZEJKOWE_WROZBY.pptx_-_KLASA_7.pptx
Magia Świąt aut. Zosia Socha IVa
Gdy zbliżają się Święta
Każda buzia jest uśmiechnięta.
Gdy w domu pojawia się choinka
Kolędy śpiewa cała rodzinka.
Kiedy nastaje świąteczny czas
Pan Jezus rodzi się w każdym z nas.
Składając życzenia i łamiąc się opłatkiem
z mamą,tatą,babcią,dziadkiem,
By cieszyli się zdrowiem i długim życia wiekiem
sami sobie życzymy by być lepszym człowiekiem.
Choć świąteczny czas przeminie i codzienne przyjdą dni,
niech ta magia wigilijna w naszych sercach zawsze się tli
BEZPIECZNE_FERIE_ZIMOWE.pptx_OLA.pptx
MOJA_MALA_OJCZYZNA.pptx_Lukasz_Witka.pptx.
Wróżby_Andrzejkowe.pptx_Szymon_Szyca.pptx
Polskie_Niziny.pptx_Maks_Cieszynski.pptx